skład samorządu
papiery
galeria
galeria
fotografia roku
galeria
galeria
napisz do nas
galeria
galeria
galeria
galeria
galeria
galeria
Droga Krzyżowa 2007

Prognozy meteorologiczne wskazywały, że to będzie deszczowy dzień, pomimo że poprzedzający go tydzień przepełniony był słońcem. Prognozy prognozami, a my uparcie ufaliśmy, że deszcz nie zakłóci nam przeżywania Drogi Krzyżowej, tym razem nie jak dotychczas, w murach klasztoru, ale w przepięknej górskiej scenerii Barda Śląskiego. Nasze nadzieje nie okazały się płonne, chociaż wyjeżdżając autokarem obserwowaliśmy zmoknięte deszczem smutne ulice Wrocławia.
Ponad czterdzieści osób wyjechało o dziewiątej rano spod szkoły w kierunku Góry Bardzkiej. Na 17 marca zaplanowaliśmy nabożeństwo Drogi Krzyżowej w malowniczym miasteczku położonym pomiędzy zawijasami Nysy Kłodzkiej. Po około półtorej godziny dotarliśmy na miejsce i rozpoczęliśmy wspinaczkę pod górę. Z początku nie dość strome, niedługo wzniesienie powoli zaczęło nam się dawać we znaki. Lekko zasapani (czasem dało się to słyszeć podczas czytania rozważań), cierpliwie pokonywaliśmy wzniesienie, zmieniając się po drodze w dźwiganiu krzyża. Z czasem pogoda (najważniejsze, że niedeszczowa) zaczęła nam dokuczać porywistym wiatrem, ale na szczęście byliśmy zaoptarzeni w czapki i kaptury. Kiedy dotarliśmy do ostatniej stacji, byliśmy lakko przemarznięci, ale też zadowoleni, bo uczestnictwo w Drodze było dla nas niezwykle budującym przeżyciem.
Po zakończeniu zdecydowaliśmy sie podejść paredziesiąt metrów wyżej (po stromym zboczu) i dotarliśmy do kapliczki na szczycie Góry Kalwarii. Tam mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i posilenie się. W tym czasie pan Hermaszewski opowiedział nam o tym niezwykłym miejscu. Wracając zeszliśmy nad urwisko, którego charakterystycznym znakiem jest biały krzyż widoczny z dołu, z Barda. Widoczność może nie była zbyt dobra, mimo to widoki w tym miejscu zawsze są niesamowite, i tak było wczoraj. Schodząc od krzyża nie mogliśmy zapomnieć wstąpić do cudownego źródełka. Tam, tradycyjnie, niektórzy z nas nabrawszy wody w usta (niemetaforycznie) biegali wokół żródełka, w nadziei, że to w przyszłości zapewni szczęśliwe zamążpójście (biegały tylko dziewczyny).
Zimno może i było, ale na zakończenie dostaliśmy od Sióstr Urszulanek gorącą herbatę i zjedliśmy słodkie bułeczki, które przywieźliśmy ze sobą z domu. Po półgodzinie zebraliśmy swoje rzeczy i odjechaliśmy w stronę Wrocławia, który przywitał nas zimnym deszczem.
Cieszymy się, że udało nam się przeżyć tegoroczne nabożeństwo w tym niesamowitym miejscu. Atmosfera skupienia, jakiej doświadczaliśmy od samego początku Drogi, wysiłek, jaki wykonaliśmy oraz możliwość pobycia ze sobą i swoimi rodzinami poza szkoła i domem pomogły nam w niezwykły sposób przeżyć tajemnicę Męki Chrystusa.

Zobacz zdjęcia w naszej galerii - Droga Krzyżowa 2007